Islandia vs Alpina Tundra by @szyszka.outdoor (08-15.04.2019)

Zostałem poproszony o recenzje butów, jakie nosiłem podczas mojej wyprawy do krainy Lodu i Ognia. W telewizji rozpoczął się właśnie ostatni sezon „Game of Thrones”, jednak to Islandia będzie tłem tej historii a buty – głównym protagonistą. Nie będzie to profesjonalna recenzja, za która tester dostał miliony monet. Będzie to krótka opowieść jak ważne jest dobranie odpowiednich butów, aby korzystać z uroków natury i wyjść z tego bez szwanku.

Niedawno przebyłem prawie 3000 km na mistycznej Islandii. Wulkaniczna wyspa ma wiele do zaoferowania dla entuzjasty trekking & hiking. Aby w pełni cieszyć się urokami czarnych plaż, na które to morze wyrzuca ogromne bryły lodu. Wodospadami, za którymi kryją się jaskinie prowadzące do lagun czy rozpadlinami na granicy płyt tektonicznych w Thingvellir National Park – musiałem wyposażyć się w odpowiednie obuwie. Nie tylko dla komfortu, ale w szczególności dla własnego bezpieczeństwa na wymagającym terenie.

Islandia vs Alpina Tundra by @szyszka.outdoorFoto: @szyszka.outdoor

Tundry były naturalnym wyborem. Wcześniej miałem je na moich wypadach Bushcraftowych do naszych rodzimych lasów, jednak ich funkcjonalność na zróżnicowanym terenie utwierdziła mnie w przekonaniu ze Alpina wie, czego wymaga aktywny wypoczynek.

Tundry – ratowały mi stawy skokowe, kiedy to wspinałem się po skałkach obok 60-metrowego wodospadu Seljalandsfoss, roszącego bryzą wszystko wokoło.

Wychodziłem suchą nogą z lodowych ścieżek, gdzie, co 4 metry wpadałem w 20-50 cm wodną kieszeń pod cienką warstwą śniegu i lodu na północy kraju.

Ostre wulkaniczne skały rysowały skórę buta nie mogąc jej przebić w okolicach Blue Lagoone.

Mocne wiązania trzymały na nogach buty mimo akrobatycznych wyczynów ich użytkownika na klifach koło Hvitserkur.

Pewność i stabilizacja stopy podczas podejścia pod lodowiec Vatnajökull, pana i głównego sprawcy powstania tej wyspy, który, kryje pod lodem 7 wulkanów, z czego jeden z nich – Barðarbunga — eksplodował w 2014 roku.

Tundry przetrwały przeprawy przez strumienie Hraunfossar, jak i siarkowe pola Hverir i wiele innych. Można byłoby tak wymieniać, ale najważniejszy fakt jest taki, iż z cudem Alpiny – zdobyłem krainę Lodu i Ognia!

Jeśli jesteście ciekawi obrazów z mojej wyprawy zapraszam na Instagram: @szyszka.outdoor Andrzej Olkowski,

Dodaj komentarz